Jeśli by się nad tym zastanowić, to niewielu. Zazwyczaj pisarze albo są głośni jak ich własne książki. Albo starają się krzyczeć głośniej szczególnie, gdy książka odbiła się ciszą wśród czytelników. Niewielu jest cichych pisarzy. Takich którzy po prostu pracują nad tym co mają w swojej głowie. Bywa, że nie wydadzą nic, a ich domowe biurko wprost przelewa się od mniejszych i większych historii. Słowa są wtedy czymś więcej niż tylko prozą, są jak powietrze dzięki któremu może oddychać...

Pisarz nie pisze po to, by wydać książkę. Piszę, bo ma coś pilnego i osobistego do przekazania. Pisarz musi pisać, tak samo jak musi oddychać i robi to, mimo samotności, biedy i listów z odmową od wydawnictwa. Mimo rodziców i żony, którzy krzyczą: Ty głupcze. Dlaczego nie poszukasz prawdziwej pracy?! Pisarz pisze, bo jeśli nie będzie tego robił jego dusza umrze z głodu.1

Poznałam niedawno niezwykłą pisarkę wykreowaną przez Glenn Close, w filmie Björna Runge, pt: “The Wife”. Pisarkę skrytą za legendą swojego męża, odbierającego właśnie nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Jej nagrodę Nobla. Bo całe sedno tej opowieści zasadza się na tym, że to właśnie nieśmiała Joan pisze wszystkie książki. Niejako kradnąc historie ze swojego życia, przeobraża je we wspaniałe opowieści, na tyle uniwersalne aby porwać miliony czytelników. Wszystkie są piękne, wrażliwe i przerażająco prawdziwe. Nie ważne czy traktują o kobiecie znudzonej swoim związkiem, czy o mężczyźnie zdradzającym żonę z trzecią opiekunką ich dziecka. Każda z nich jest tym kawałkiem duszy Joan, który żyje dzięki literom i słowom. A jednak nikt o tym nie wie. Kobieta pisze przez całe swoje życie wydając wszystko pod nazwiskiem męża. Nawet jej dzieci są święcie przekonane, że to ich ojciec jest geniuszem w rodzinie. A matka? No właśnie kim jest matka? Kim jest ta cicha kobieta z tajemniczym półuśmiechem na ustach? Co myśli gdy lustruje swym przenikliwym wzrokiem otoczenie? Co dzieje się w jej głowie, gdy zamiast krzyczeć jedynie wzdycha?

Joan zdaje się wszystkie swoje emocje przelewać na papier. To on pozwala jej żyć, oddychać i trwać w trudnym związku z człowiekiem niedowartościowanym, którego wszyscy jednak uważają za geniusza. Z człowiekiem, który mimo wielu swoich wad, w pewien pokrętny sposób ją kocha, a ona kocha jego. Czasami ta relacja wydaje się piękna, czasami nieco toksyczna, lecz przede wszystkim jest prawdziwa. Joan jest reprezentacją wszystkich obaw jakie mogą mieć młode kobiety w związku z długotrwałym małżeństwem, wszystkich poświęceń. A jednak pod koniec wcale się ich nie wyrzeka. Co prawdę mówiąc, nieco mnie rozczarowało. Joan uparcie gra swoją rolę żony schowanej za geniuszem męża i ani myśli z niej zrezygnować. Wynosi go na piedestał, uparcie twierdząc, że to on jest autorem wszystkich ważnych dla niej opowieści.

The Wife” jest opowieścią o kobiecie cierpliwej i pełnej poświęceń, a jednak w pewien sposób zadowolonej ze swojego życia. A może lepiej powiedzieć pogodzonej z nim? Dawno żadne zakończenie nie wywołało u mnie dwóch zupełnie sprzecznych emocji: z jednej strony zrozumienia, z drugiej rozczarowania. I szczerze mówiąc nie bardzo wiem jak powinnam je ze sobą połączyć. Wiem jednak, że historia Joan poruszyła mnie w pewien sposób i sądzę, że za jakiś czas do niej wrócę, by lepiej jej się przyjrzeć.

1 Żona (The Wife), Runge B., Szwecja/USA/Wielka Brytania 2017.

Brak komentarzy: