W tym roku nie przewidziałam jednej rzeczy. Mianowicie, że w Święta mogę być chora i większą ich część będę musiała spędzić w łóżku. Że zamiast pieczenia pierników, będę nudzić się siedząc pod kołdrą, a zabiegana rodzina nie będzie miała zbyt wiele czasu na pogawędki. Nie przewidziałam, porannej wizyty w przychodni, ani tego, że przyjdzie mi pochorować troszkę dłużej niż początkowo zamierzała. Ani tego, że siedząc któryś dzień w czterech ścianach swojego pokoju człowiek może się czuć nieco samotny. Bo może.
Zazwyczaj moje Boże narodzenie było głośne i wypełnione ludźmi. Były to wspólne przygotowania, pieczenie ciast i pierników. W tym roku nie mogę zjeść pierników. Nie mogę tknąć czekoladowego ciasta mojej mamy. A ciastka z mąki ryżowej i glukozy nigdy nie będą takie same jak te upieczone na mące pszennej i cukrze, nie oszukujmy się. Tak jakby nie jest idealnie. Nie jest nawet tak jak powinno by być. Nie tak jak planowałam, czy zakładałam. Jest trochę mniej magii, trochę więcej zmartwień i odrobina rozczarowania.
Na szczęście jest jeszcze ciepła herbata, koc, pluszowy rekin z Ikei, który sam w sobie jest memem, dobra książka, serial który trzeba nadrobić. I mój tata, który łaził po domu z rurą od prysznica udając, że jest rycerzem Jedi, przy okazji robiąc: SZZZZZ KSZZZZZ KSSSSSZZZZZ. Jest jeszcze mój brat, który dziś przyszedł do mnie z rozrysowanym schematem zagięcia czasoprzestrzennego, mając zamiar przetestować go w warunkach domowych. Dzięki czemu przez chwilę poczułam się ważna, zapobiegając niechybnej utracie prądu, oraz być może udaremniając zagładę świata poprzez niewielkie rozdarcie w czasoprzestrzeni. Brat odszedł rozczarowany, że nie będzie miał swojej własnej czarnej dziury w pokoju, ale ludzkość może pożyje jeszcze kilka lat. Do czasu aż pewien akcelerator kwantowy, budowany w moim garażu nie wybuchnie.
Do tego czasu korzystajcie z czego tylko możecie. Wiem, że nie ma śniegu i w tym roku nie wszystkim Mikołaj przyniesie to, co sobie akurat wymarzyli, ale jeśli macie w kuchni pierniki i możecie je zjeść, zróbcie to koniecznie. Jeśli macie przy sobie akurat bliskich, przytulcie najmocniej jak umiecie. Jeśli jest obok ktoś, kogo chcielibyście pocałować, nie ma na co czekać. Nigdy nie wiadomo, kiedy mój brat wywoła katastrofę na skalę ogólnie światową więc cieszcie się wspólnie spędzonym czasem.

Brak komentarzy: