Osobiście uważam, że z każdą dobrą historią jest tak, że jest jej o jedną stronę za mało. Pewnie nie raz zdarzyło wam się utknąć na nieco dłużej w jakiejś książkowej serii, i gdy wreszcie zakończyliście ją wraz z ostatnią stroną, poczuliście… No cóż pustkę, krótko mówiąc.

      Jeżeli jesteście ze mną odrobinę dłużej, to wiecie, że książki nie są dla mnie jedynie stertą makulatury. Czytam nałogowo odkąd skończyłam dziewięć lat, więc na tę chwilę mogę pochwalić się ponad dziesięcioletnim stażem. Czytam, bo dobra opowieść jest dla mnie czymś więcej niż spisanymi na kartkach słowami. Czytam, ponieważ kiedyś mnie to uratowało. 
     Będąc w liceum pochłaniałam okołu stu książek rocznie. Nawet w klasie maturalnej. I nie, bynajmniej nie były to lektury, za co najmocniej przepraszam moją kochaną panią profesor. Obecnie jest tego trochę mniej. Może dlatego, że was jest więcej. Ale są również: filmy, seriale, rękodzieło artystyczne, akwarele, gotowanie, studia, praca i mój mąż. Nie mniej jednak, nadal uwielbiam wąchać każdą książkę jaką wezmę do ręki, zupełnie jakby sam zapach przenosił już część historii. 
      No właśnie, pierwsza historia jaką pokochałam, opowiadała o piątce dzieci i „Czymś”, co jak się potem okazało, było Piaskowym Ludkiem, spełniającym życzenia. Zażyczyłam sobie wtedy życia pełnego przygód i niespodzianek, w którym rzecz jasna swoje miejsce miała również magia. I tak już zostało. Mimo skończonych dwudziestu lat nadal potrafię przysiąść w kącie pokoju z dobrą opowieścią fantasy i wyobrazić sobie świat zupełnie inny od tego, jaki mam tu na co dzień. Potrafię rozwinąć skrzydła, toczyć potyczki ze złymi czarnoksiężnikami, uciekać wraz z odważnym łotrem na jego rumaku, zdobywać zakazane skarby, wreszcie walczyć o swoje ideały. 
      Jestem idealistką. I nauczyły mnie tego właśnie książki. Dlatego pragnę idealnego życia, przyjaźni, miłości, tolerancji, zrozumienia i dobra, które zawsze wygrywa ze złem kończąc historię happy endem. Wiem, że nie wszystkie opowieści są właśnie takie, tak jak nie wszystkie marzenia można zrealizować. Ale wierzę, że każda prawdziwa opowieść uczy nas czegoś, choć nie zawsze chcemy dostrzec lekcję jaką ma nam do przekazania. 
      Dlatego czasem warto przeczytać książkę. Nie byle jaką. Warto przeczytać książkę, w której na samym końcu okaże się, że było o jedną stronę za mało...

Brak komentarzy: