Wiem, brzmi tak, jak bym rankiem, o wschodzie słońca, wcale że wesolutko pokopytkowała na najbliższy cmentarz, by następnie raźno wykopać z jakiegoś zarośniętego grobu, nieboszczyka. I o ile byłoby to prawdopodobnie dość ciekawe zajęcie, nie powiem, to nie o taką profanację mi chodzi.
Przyjaciela nieboszczyka nie trzymam na dywanie, a jedyną rzeczą jaką sprofanowałam jest książka.
I teraz na pewno podniosą się głosy, że ŁOMATKOBOSKA! jak ja śmiałam. Jak mogłam?! I w ogóle CHRYSTEPANIE to jest zbrodnia i mnie to bezsprzecznie powinno się zamknąć!
Hola Hola... To nie tak.
Ja wam powiem jak to było, bo ta oto rzeczona książka: "Jesteś cudem", należąca autorsko do (genialnej moim skromnym zdaniem) Reginy Brett, zawiera w sobie absolutny ocean złotych myśli, obok którego nie powinno się przejść obojętnie. Na dodatek są to kryształowe słowa, odnośnie wszystkiego.
Powiem zupełnie szczerze, że nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki, w tak świadomy sposób. Żadna książka, nie dotyczyła mnie aż tak bardzo. Żadna, nie zaglądała tak głęboko w moją, duszę.
W obliczu czegoś takiego człowiek\felietonista staje w zupełnym rozkroku, miedzy dezorientacją, spowodowaną geniuszem, a ślepym zachwytem. I w tej właśnie chwili dochodzi do wniosku, że sam to chyba jednak nie ma talentu i pozostaje mu jedynie podziwiać.
Uderzająca szczerość Reginy, prosta forma, trafiająca wprost do serc czytelników i prawdopodobnie, choć to jedynie moje przypuszczenie, umiejętność czytania w myślach.
Na okładkach powinny być zamieszczanie dwa ostrzeżenia:
UWAGA POCHŁANIA! oraz AUTOR ZNA TWOJE MYŚLI!
Nie mniej jednak polecam serdecznie, bo ta niepozorna, skromna kobieta z przejściami, zachwyciła mnie do reszty, a ja zakochałam się w jej twórczości.
Przyjaciela nieboszczyka nie trzymam na dywanie, a jedyną rzeczą jaką sprofanowałam jest książka.
I teraz na pewno podniosą się głosy, że ŁOMATKOBOSKA! jak ja śmiałam. Jak mogłam?! I w ogóle CHRYSTEPANIE to jest zbrodnia i mnie to bezsprzecznie powinno się zamknąć!
Hola Hola... To nie tak.
Ja wam powiem jak to było, bo ta oto rzeczona książka: "Jesteś cudem", należąca autorsko do (genialnej moim skromnym zdaniem) Reginy Brett, zawiera w sobie absolutny ocean złotych myśli, obok którego nie powinno się przejść obojętnie. Na dodatek są to kryształowe słowa, odnośnie wszystkiego.
Powiem zupełnie szczerze, że nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki, w tak świadomy sposób. Żadna książka, nie dotyczyła mnie aż tak bardzo. Żadna, nie zaglądała tak głęboko w moją, duszę.
W obliczu czegoś takiego człowiek\felietonista staje w zupełnym rozkroku, miedzy dezorientacją, spowodowaną geniuszem, a ślepym zachwytem. I w tej właśnie chwili dochodzi do wniosku, że sam to chyba jednak nie ma talentu i pozostaje mu jedynie podziwiać.
Uderzająca szczerość Reginy, prosta forma, trafiająca wprost do serc czytelników i prawdopodobnie, choć to jedynie moje przypuszczenie, umiejętność czytania w myślach.
Na okładkach powinny być zamieszczanie dwa ostrzeżenia:
UWAGA POCHŁANIA! oraz AUTOR ZNA TWOJE MYŚLI!
Nie mniej jednak polecam serdecznie, bo ta niepozorna, skromna kobieta z przejściami, zachwyciła mnie do reszty, a ja zakochałam się w jej twórczości.

Brak komentarzy: