- Mówisz tak jakby cię nie obchodziło co się z nim stanie - stwierdziła Tessa. - Nie będziesz za nim tęsknił?
 To miejsce było twoim domem.
Musnął palcami jej nadgarstek, przyprawiając ja o dreszcz.
- Teraz ty jesteś dla mnie domem


Cassandra Clare – Mechaniczny książę

Dawno już chyba nie pisałam nieco poważniej, zatapiając się w dobrze znanej nostalgii i tęsknocie za tym co było. A jestem człowiekiem który wspomina sporo. Człowiekiem, który niemalże butelkuje wszystkie swoje wspomnienia, by w każdej możliwej chwili, dobrej i złej, smutnej i radosnej, móc sobie przypomnieć o pewnych rzeczach. 
Najbardziej troszczę się o te wspomnienia, które są dla mnie dobre, które coś wniosły do mojego życia, bądź w jakiś sposób mnie zmieniły. Pamiętam wiatr w moich włosach, chłód sierpniowych nocy pod gołym niebem, śmiech przyjaciół i gorące pocałunki. Pamiętam rosę na moich bosych stopach, letni deszcz na policzkach, zapach kartek w ukochanej książce, słowa ulubionej piosenki i kojący uścisk dłoni. Pamiętam wiele cudownych rzeczy. Wiele z tych rzeczy przechowuję najstaranniej na świecie, gdyż są moim największym szczęściem. To właśnie dzięki nim, w tych najtrudniejszych chwilach potrafię wrócić do domu. 

Dom. Nigdy nie był dla mnie jedynie miejscem na ziemi. Jedną lokacją, do której mogłabym wracać. Mam wiele domów, wiele miejsc, które znaczą dla mnie naprawdę wiele. Prawda jest taka, że mieszkam tam, gdzie moje wspomnienia. Mieszkam w domu moich dziadków, w którym to, jako dziecko, po raz pierwszy otworzyłam oczy. Mieszkam w koronach drzewa, z którego spadając  pierwszy raz zdarłam sobie kolano. Mieszkam w dwupokojowym mieszkaniu w bloku, w którym biegałam na bosaka i jadłam naleśniki na balkonie. Mieszkam w przeładowanej książkami bibliotece, w której znałam każdy tom i w której przesiadywałam za regałami, ukryta we własnym świecie. I wreszcie mieszkam w pokoju na poddaszu. W pokoju z półokrągłym oknem. W pokoju, który widział najpiękniejsze chwile w moim życiu. 
Będę mieszkała jeszcze w wielu miejscach, ale to nie miejsca są moim domem. Kocham je równie mocno, jak wszystko co mnie otacza. Bo przywiązanie to praktycznie moja największa choroba. I za każdym razem serce pęka mi na kawałki, gdy muszę zostawić jeden z moich domów i udać się do kolejnego. 
Zawsze i wszędzie, wożę jednak ze sobą lekarstwo, na to wszystko. I czasami wystarczą zaledwie znajome słowa piosenki, melodia która chwyta za serce, znajomy zapach na poduszce, pluszak z lat dzieciństwa, czy czekolada. Czasem nie potrzeba nic więcej, poza książką, która przeniesie nas do domu. Do wspomnień, jakie o nim zachowaliśmy. 

Mój dom nigdy nie zniknie, bo nigdy o nim nie zapomnę. Mój dom tworzą moje myśli i wspomnienia. Mój dom zbudowali ludzie których kocham i to zawsze z nimi będę budować mój dom. Nie ważne czy będzie duży, czy mały. Stary, czy nowy. Przytulny, czy też niekoniecznie. Będzie to dom najpiękniejszy na świecie. Dom, który zbuduję z człowiekiem, którego kocham najmocniej na świecie. 
Będzie on zawsze tam, gdzie będą nasze dłonie, splecione razem. Tam, gdzie będzie słychać nasz śmiech. I wreszcie tam, gdzie zdecydujemy się razem usiąść i zostać tak do końca świata. 

Mój dom umrze dopiero w momencie, gdy umrą wszystkie moje wspomnienia, gdy nie będzie już miał kto ściskać mojej dłoni, gdy nie będę już czuła wiatru we włosach i rosy pod stopami. 
Na całe szczęście, wszystkie te rzeczy są pewne niczym skały, które trwają w nieskończoność. I chociaż czasem pęknie mi serce, w tęsknocie, za miejscem które straciłam, to razem z tymi, których kocham mogę wyciągnąć ręce do przodu, zrobić kolejny krok i odnaleźć nowe, piękne miejsce, które wraz z nowymi wspomnieniami zaleczy wszystkie moje stare rany.

Brak komentarzy: