Wspominałam już coś kiedyś tutaj o panach od pługa...?
No więc i tym razem okazali się równie przewidujący co WRÓŻBITA MACIEJ. Niecały tydzień temu zaskoczył ich bowiem ŚNIEGOGEDON. Całe pińć centymetrów napadało! Panie Sławku, jak to możliwe?! W naszym kraju???
A no w naszym, w naszym, wyjątkowo...
I już drogi nie odśnieżone, samochody sparaliżowane, chodniki oblodzone, a na każdym kroku czycha na ciebie śmiertelna pułapka. Ile razy bowiem podczas takiego śnieżnego kataklizmu pośliznąłeś się przez to białe tałatajstwo i wylądowałeś na dupie? Pewnie sporo. Czasem to człowiek nie zdąży z domu wyjść, a już leży w hałdzie śniegu i ujada na pogodę.
Druga rzecz - samochodu nie można odpalić. A jak już się w końcu uda to poruszasz się z zawrotną prędkością dwadzieścia kilometrów na godzinę. I co zrobisz? Nic nie zrobisz. Jedziesz i jedziesz, i jedziesz... A ludzie którzy akurat przemieszczają się na piechotę (to ja :)), widzą jak cudownie, bezgłośnie suniesz po białej szosie.
W zasadzie zima ma to do siebie, że panuje wtedy taka cisza, szczególnie z rana. Co jest faktycznie niezwykłym, oraz pięknym zjawiskiem. Idziesz, a twoje kroki są zupełnie zagłuszane... Inna sprawa, że jak tak idziesz, to zapadasz się, czasem nawet, pół metra pod ziemię. Do tej pory sądziliśmy, że jest nam to niestraszne. Że zima lekka. Przejdzie bokiem. A tu proszę, może nie do końca. Może warto przygotować się na coś więcej niż to symboliczne kilka centymetrów białego puchu.
Bo jak zima zaskoczy nas jeszcze bardziej swoją szczodrością, to przyjdzie nam dojeżdżać do pracy/szkoły na nartach. Tudzież doczołgiwać się na rakietach tenisowych. Zamiast samochodów, na ulicach skutery śnieżne. A na każdym rogu igloo!
Piękna wizja, aczkolwiek raczej nie realna. Nieprawdziwa niestety... Niestety, albowiem jestem prawdopodobnie jednym z niewielu ludzi w moim przedziale wiekowym, który cieszy się jeszcze kiedy widzi śnieg. Co więcej należę do tego rzadkiego gatunku nieszkodliwych wariatów, którzy na widok tego białego tałatajstwa skaczą z radości. Czemu spytacie?
Bladego pojęcia nie mam. Tak po prostu, zwyczajnie, z czystej radości. I szczerze mówiąc chyba wszyscy powinniśmy się chociaż uśmiechnąć na jego widok. Przynajmniej świat nie jest przez chwilę taki smutny i szary, a wszystko zostaje wybielone.
Ps: Do panów od pługa tylko apel. Nie wysyłajcie na misję samych piaskarek. Nie, nie poradzą sobie bez was. Ja wiem, że bezgłośnie sunące samochody wyglądają fajnie. Ale kierowcy dostają przez was pierdolca...

Brak komentarzy: