Niebo z granatowego robi się czarne i wtedy ni stąd, ni zowąd nad nami zaczynają migać miliony gwiazd.Wygląda to niemal tak, jakby ktoś włączył światło bo przed chwilą na niebie to tu, to tam widniało tylko kilka gwiazd, a teraz jest ich nieskończoność - jakby nad nami eksplodował gigantyczny diament.
-Za każdym razem, kiedy myślę sobie, że świat jest paskudny, że życie nie ma żadnego znaczenia, przypominam sobie, że to tu jest i zawsze na mnie czeka - mówi Russ. - Zawsze mogę spojrzeć w kosmos i się zachwycić, bez względu na to, co się dzieje. A gdy spoglądam w górę, moje problemy robią się takie małe. Nie wiem czemu, ale zawsze czuje się wtedy lepiej.
- I to wystarcza? - pytam. - Samo patrzenie na gwiazdy?
- Chyba tak - odpowiada Russ.
~ Matthew Quick – Niezbędnik obserwatorów gwiazd
Gwiazdy... Od wieków chyba stanowiły alegorię piękna, możliwości, planów, ale i marzeń. Najczęściej tych odległych, często nieosiągalnych. Marzeń, które były wręcz niemożliwe do spełnienia. A jednak, każdy z nas patrząc nocą w gwiazdy czuł się lepiej. Zawsze miały w sobie coś cudownego, niepokojącego. Coś co przyciągało, magnetyzowało. Swoistą potęgę.
I tak właśnie kiedy w moim życiu działo się nie najlepiej, kiedy nic nie szło po mojej myśli, lub po prostu miałam gorszy okres, zawsze uciekałam do swoich gwiazd. Swoich pięknych, nieosiągalnych marzeń. Nie ważne czego dotyczyły: spokoju, magii, czy bezpieczeństwa. Zawsze kierowałam je gdzieś tam w górę. I zawsze ilekroć to robiłam było trochę lepiej.
Są jednak w życiu takie momenty kiedy gwiazdy spadają do nas na ziemię. Kiedy ich blask zazwyczaj widoczny tylko na niebie, otacza nas też tutaj. Są to niezapomniane chwile radości, szczęścia, błogiego spokoju. A wszystko to ma miejsce, za sprawą, czasem jednej osoby, zdarzenia czy rzeczy.
Przy czym trzeba zaznaczyć, że każdy ma chyba swoją własną gwiazdę. Własną ostoję. Bezpieczną przystań, w której może się schronić, kiedy jest źle. Bądź zwyczajnie, cały czas w niej przebywać. Czerpać z niej radość i spełnienie. Wystarczy czasem jedno spojrzenie w czyjeś oczy, jeden szept, czy jeden dotyk, żeby cały otaczający nas świat zniknął. A razem z nim wszystkie zmartwienia i problemy, wszystkie pytania bez odpowiedzi. Pozostaje tylko przyjemna pustka, piękno i ciepło.
Dlatego w każdej chwili, w dobrej czy złej, warto czasem porzucić rzeczywistość i udać się w podróż do gwiazd. Zagubić się w swoich marzeniach. W niespełnionych pragnieniach, które wcale nie muszą zostać niespełnione. Może nie damy rady spełnić ich samodzielnie. Ale czasami wystarczy nam jeden człowiek, który nam pomoże. Jedna osoba, która zabierze nas do upragnionych gwiazd. I dopóki będzie przy nas trwała, już zawsze będziemy mogli je podziwiać.

Brak komentarzy: