Indywidualiści rządzą światem.
Czy mam coś do tego? Oczywiście, że nie. Sama również jestem indywidualistką, ze swoimi wierzeniami w duchy, z totalnym wyjebem na własny wygląd i spaniem z pluszakiem ( ma na imię Asia, jest niedźwiedziem i lubi słuchać Phila Collinsa ) do 17 roku życia, jeśli nie dłużej.
Tak więc nie mam nic przeciwko byciu indywidualistą, bo akurat to co sądzą o Tobie inni powinno obchodzić Cię tyle samo, co zeszłoroczny śnieg, którego nawiasem mówiąc, nie było.
Wracając jednak do przedmiotu moich rozważań. Podczas mojej kilkutygodniowej praktyki trafił mi się indywidualista z księżyca.
Chłopiec na imię miał Igor i lubił zbierać kamienie. I naprawdę zapewniam was, że do zbierania kamieni też nic nie mam. O ile nie są to wszystkie napotkane kamienie!!!
Poważnie.
Igor zbierał wszystkie możliwe kamienie, we wszystkich możliwych okolicznościach. Idziemy z Domu Kultury na boisko - Igor zbiera kamienie. Na boisku - Igor zbiera kamienie. Wracamy z boiska do Domu Kultury - Igor również zbiera kamienie.
I gdyby to były chociaż jakieś niezwykłe okazy... To nie!!!
Normalnie garść grysu i w kieszeń!
Przechodząc jednak do właściwej historii. Pojechaliśmy z dzieciarnią na kolejną wycieczkę. Tym razem, żeby był element patriotyczny, udaliśmy się na cmentarz w Wąsoszu. By zapalić świeczkę pod pomnikiem dzieci, które zginęły podczas wojny, w tamtejszym obozie. No i właśnie. Minuta ciszy. Wszyscy stoją na baczność, a Igor? No zgadnijcie???
Kucnął z boku i grzebie w grysie, co to był nim jakiś grób na około wysypany. W pewnym momencie cap, grys do kieszeni. Podchodzę do delikwenta, podnoszę do pionu za szmaty i mówię: stój no teraz. I stoi tak już do końca.
Wychodzimy z cmentarza. Mój zacny kolega stoi przed autobusem i liczy dzieciarnię wchodzącą do środka.
- 1... 2... 5... 15... 20...26... 27... 28. Wszyscy? - pyta.
-Wszyscy - odpowiadam. - A nawet z nadwyżką.
- Ja to z nadwyżką? - spogląda na mnie zdziwiony.
- A no bo Igorowi udało się wynieść kamienie z cmentarza - wyjaśniam.
- Co on, płytę nagrobną wyniósł?!
Po chwili rzecz jasna oboje wybuchamy śmiechem
Opowiedziawszy te historię mojej przełożonej, stwierdza iż faktycznie szczęściem jest, że chłopak żadnej płyty nagrobnej z cmentarza nie wyniósł.

Nie jestem pewna jakie zastosowanie w domu mogłaby mieć płyta nagrobna, tak samo nie mam pojęcia jakie zastosowanie dla Igora mają sterty kamieni. Nie mianej jednak nie wątpię w jego kreatywność, bo przecież po coś je zbiera. Musi mieć w tym jakiś wyższy cel. Niestety tej zagadki wszechświata nie udało mi się rozwiązać, lecz jestem pewna że już na zawsze zapamiętam młodego indywidualistę i jego dziwaczne hobby.


Brak komentarzy: