Każdy z nas jest inny. Każdy ma swoje dziwactwa. Rzeczy, odruchy, czynności, które go charakteryzują. Które w pewien sposób identyfikują każdego z nas, nadają nam indywidualności i wyjątkowości. Sama osobiście jestem dość dziwnym stworzeniem. I prócz zalet, oraz moich oczywistych wad: jak gadulstwo, cięty język, brak cierpliwości, zazdrość, czy wybuchowy temperament, posiadam też pewne własne dziwactwa.
Bo kto normalny śpi z pluszakiem do 19 roku życia? Wierzy w duchy? Ma dość mocno pokręcone sny, które czasem się sprawdzają? Odpukuje w niemalowane drewno, gdy nie chce czemuś zapeszyć? Disco Polo zagłusza Czajkowskim, czy Vivaldim? Wieczorami zakłada pół-pointy i zaczyna tańczyć za zamkniętymi drzwiami? Robi łapacze snów, uczy się łaciny oraz starożytnych run? Medytuje popołudniami...
Ok. Może i nie są to najdziwniejsze rzeczy o jakich słyszeliście. Ale niektóre z nich są na tyle nietypowe, by większa część świata wzięła by cię za wariata, gdyby wiedziała o tych, oraz jeszcze kilku innych, ściśle tajnych rzeczach.
Co więc robić? Przez całe życie trzymać to w sobie? Przed ludźmi grać kogoś innego, a wewnątrz być kimś innym? Co dzień zakładać inną maskę?
Owszem, możliwe że świat nie zaakceptuje cię takim jakim jesteś. Jeden do jeden. Bo świat ma to do siebie, że tłamsi i zabija indywidualizm. Ale tym bardziej powinieneś wyjść z cienia, z podniesioną głową. Bo pewnego dnia, na twojej drodze, pojawi się osoba, która zaakceptuje cię w stu procentach. Takim, jakim jesteś naprawdę. Pokocha twojego pluszaka, twoje śmieszne poglądy, częste deja vu . Posłucha z tobą Vivaldiego, doceni balet Czajkowskiego, zainteresuje się tym co robisz, co kochasz.
Bo właśnie taka powinna być miłość. Miłość nie wybiera ideałów. Miłość dostrzega je, w niedoskonałym człowieku. Kocha się nie z powodu zalet jedynie. Prawdziwie kocha się również wszystkie wady i wszystkie dziwactwa. Kochając przyjmujemy cały pakiet. Człowieka z całą jego przeszłością i całym bagażem doświadczeń.
Kiedyś myślałam, że tylko zwierzak potrafi kochać tak bezwarunkowo. Bo ludzie przecież zawsze zwracają uwagę, na twój wygląd, prezencję, pozycję. Ale na całe szczęście bardzo się myliłam. Człowiek również potrafi kochać bezwarunkowo. Co więcej sama w tym momęncie tak kocham.
Jest to możliwe z tej prostej przyczyny, że do pełni akceptacji potrzebujesz tylko odpowiedniej osoby. Osoby, która czasem jest tak samo szurnięta jak ty, która też ma swoje dziwactwa i swoje wady. A które dla ciebie wcale nie muszą być wadami.
Wada to znów pojęcie całkowicie subiektywne i zależy tylko i wyłącznie od danego odbiorcy. Dla jednych to, że ktoś jest cichy, spokojny, czy nieco zamknięty w sobie, jest wadą. Ależ skąd! Nawet w najmniejszym stopniu!
To tylko kolejna indywidualna cecha, która przy odpowiedniej osobie może przerodzić się w niesamowitą zaletę, Najważniejsze w tym wszystkim jest tylko znalezienie kogoś, kto cię zaakceptuje. Takim jakim naprawdę jesteś. Bez żadnej maski, czy gry. A jeśli już tak się stanie, to warto ofiarować tej osobie to samo.
Akceptacja to fundament szczęścia. Jedyne co musisz pamiętać to, to, że w każdej chwili jesteś najlepszą możliwą wersją samego siebie. Nie łam się jeśli świat tego nie widzi. Do szczęścia czasem wystarczy ci tylko jedna osoba. A dla tej osoby, nigdy, przenigdy nie będziesz musiał się zmieniać. Taka osoba zaakceptuje cię w całości. W stu procentach. Zabierze cały pakiet.
Ja swój już zabrałam. Teraz twoja kolej.

Brak komentarzy: